wtorek, 25 grudnia 2012

Opowiadanko

Hej.

Tego postu boję się najbardziej :D
Jeśli chcecie, możecie być testerami mojego opowiadania,
chociaż wątpię by komukolwiek chciało się czytać,
ale gdyby jednak to jestem BARDZO wdzięczna :)

Opowiadanie nie ma jeszcze tytułu (w trakcie wysilania mózgu by wymyślić coś sensownego).
To historia o nimfie, która jest dość... bojowo nastawiona.

Za przeczytanie  ARIGATO GOZAIMASU!
I z góry dziękuję za wytknięcie błędów, porady itp. :)

Rozdział 1 

Dookoła roznosił się zapach truskawek zmieszany z wonią wilgotnego lasu. To ciepłe, letnie południe wydawałoby się wspaniałe.
Bawiłyśmy się właśnie z satyrami. Gonili nas i próbowałyśmy uciekać. Wszędzie słyszałam chichot pozostałych. 

Kim jestem? Nimfą, oczywiście.  Nazywam się Dalia i mieszkam w Obozie Herosów. Żyję tu od narodzin, więc prawie 17 lat.
Cudownie? Może jednak nie. Codzienne usługiwanie do stołu roześmianym herosom i "zabawa" z  satyrami? Nuda! Kto w ogóle to wymyślił?  To dyskryminacja! Zero przygód, zero podróży...
Najgorszy jest fakt, że  żadna inna nimfa tego nie zauważa. Kiedy tylko o tym wspomnę machają rękami i odpowiadają "Daj spokój! Takie życie to raj!" i oddają się obgadywaniu najpopularniejszych półbogów. 

Ech. W takim razie jestem jakąś pomyłką. Wolałabym urodzić się człowiekiem niż żywą roślinką. Może ktoś miałby do mnie szacunek i nie rozkazywałby co chwilę. Nie wiedziałabym też nic o tym pokręconym świecie bogów. 
Niestety szczęście się do mnie nie uśmiecha. Nigdy.

Oddaliłam się od reszty. Miałam dość tych naiwnych dziewczyn. Słodkie i łagodne. 
Żwawym krokiem udałam się nad jezioro. Możliwe, że chociaż z najadami uda się miło spędzić czas. 
Woda błyszczała delikatnie  w świetle słońca. Wiedziałam, że mogę ją tu znaleźć.
Weszłam na drewniany pomost. Natychmiast z wody wynurzyła się znajoma twarz.
- Jak tam życie, siostro? – Karen posłała życzliwy uśmiech. - Nadal walczysz o prawa nimf?
Prychnęłam ze zdenerwowaniem. Od pewnego czasu systematycznie zjawiam się u Pana D. z prośbą o pozwolenie pobierania nauki walki oraz uczestniczenie w uroczystościach obozowych. "Może... Pomyślę o tym. Napijesz się?" - odpowiedź, którą słyszę za każdym razem.
- Nie obrażaj się! Wiedz, że Cię popieramy... - zanim zdążyłam się rozpromienić nastąpił koniec zdania. - Częściowo.
- Czyli jednak tchórzycie, bo macie "lepsze rzeczy do roboty"? - oburzyłam się. Super, nawet one są przeciw.
Szafirowe włosy Karen zafalowały, gdy pokręciła głową. 
- Nie, to nie do końca tak - przewróciła oczami i zaczęła tłumaczyć. - Jeśli będziemy zdolne do walki, to w razie wojny musiałybyśmy iść na front. Dobrze wiesz, że populacja najad maleje.
Poklepała mnie po ramieniu i przeczesała palcami błękitne włosy.
- Poza tym, jak tam on? - zaśmiała się, a ja natychmiast się zarumieniłam.  Martin. Mieszka w domku Aresa i jest ideałem! odważny, waleczny, zawsze staje w obronie słabszych i młodszych. Jego oliwkową skórę zdobi wiele blizn nabytych podczas potyczek. Konkuruje z Clarisse. Niestety,  nimfy go w ogóle nie interesują, ale przynajmniej nimi nie pomiata. 
- Cicho, jest tam! - wskazałam na płynące na zachodnią stronę jeziora kajaki. Poruszały się ze zdumiewającą prędkością. Natychmiast spuściłam wzrok.
- Nie lepiej, żeby się dowiedział? - zapytała. Uśmiechnęłam się lekko, ale natychmiast radość zniknęła z mojej twarzy, ustępując miejsca rozdrażnieniu. 
- Nie żartuj! Chcesz, żebym była pośmiewiskiem?- wstałam ze zdenerwowania. Obróciłam się już, lecz Karen chwyciła mnie za kostkę. Wyglądała na obrażoną, a jej włosy falowały nieregularnie ze wzburzenia. Usta mocno zacisnęła, zielone oczy przypominały teraz oszlifowane szmaragdy, które błyszczały w świetle letniego słońca.
- Z miłości się nie żartuje- te słowa zabrzmiały jak szum wydawany przez fale. 
Miałam już zawalić ją toną argumentów dlaczego plan powiedzenia mu prawdy by się nie powiódł, ale rozległ się dźwięk wzywający na obiad.
- Och, nadchodzą męki - westchnęłam i wstałam. - Trzymaj kciuki, żeby żaden wredny dzieciak dziś nie zginął z moich rączek.
- Oj, nie morduj mi adoratorów – zawołała Karen, puściła oczko i zanurzyła się w wodzie.

Niechętnie podreptałam do pawilonu jadalnego. Z przygotowanymi potrawami stało już kilka nimf głośno gawędzących. Gdy zauważyły, że się zbliżam,  natychmiast zaczęły robić  wyrzuty.
- Dalio, gdzież się podziewałaś, dziecko drogie? - przyczepiła się Aronia.  Rudowłosa była tylko trzy lata starsza ode mnie i miała denerwujący zwyczaj nazywania młodszych od siebie "dziećmi".
- Pewnie znowu polazła do najad! Same mówiły, że mają dość - prychnęła Magnolia. - Nawet nie bawiła się z satyrami, prawda Daleńko?
- Ona po prostu nie dojrzała jeszcze do tego! - szyderczo zaśmiała się Forsythia. 
Gniewnie zmrużyłam rubinowe oczy. Mogłabym się założyć,  że wyglądały jeszcze bardziej ogniście niż zwykle. 
Tak, te kobiety są wyjątkowo irytujące. Och, ile ja bym dała, żeby tylko urodzić się człowiekiem...

Herosi zaczęli się złazić. Ta arogancka i niekulturalna gromada robiła więcej hałasu niż zwykle. Wiedziałam, że pewnie znów zeżrą więcej jedzenia niż ich żołądki na to pozwalają.
Jedynym pocieszeniem był "on". Tylko dzięki Martinowi mogłabym przeżyć ten obiad bez ataku gniewu.
Jak zawsze część żarcia przeznaczyli na ofiarę dla bogów, a następnie zaczęli zamawiać, co sobie wymarzyli, oczywiście drąc się przy tym w niebogłosy.
- Więcej budyniu! CHCĘ MALINOWEGO BUDYNIU! – wrzasnął Ben, syn Aresa.
- Zamknij się, Joseph –mruknęła Yakusa od Apolla. Miała denerwujący zwyczaj uciszać wszystkich po kolei, a drażniąc tym dzieciaka Aresa  rozpoczęła wtorkową bójkę na jedzenie  (tak, w każdy wtorek, kiedy pojawiały się produkty z malin, na które Ben miał uczulenie, tłukli się, aż Chejron ich nie rozdzielił).

Pięść chłopaka wylądowała na głowie Apollinowej córki, a ona odpowiedziała ciosem w bok z użyciem widelca. Ben zamachnął się butelką po soku malinowym, ale Yakusa uchyliła się, naczynie wypadło z ręki 14-latka i poleciało wprost na grupową jego domku. Szkło rozbiło się na pięści Clarisse, a odłamki wbiły się w skórę. Rozległa się cisza. Mimo, iż La Rue była niezwykle impulsywną i agresywną osobą, całkiem spokojnie wstała i podeszła do Bena. Położyła mu rękę na ramieniu i westchnęła.
-ALE JUŻ MI STĄD, TY SMARKACZU! SZLABAN NA MALINY I CZEKOLADĘ NA CZAS NIEOKREŚLONY I IZOLACJA OD RESZTY OBOZOWICZÓW! – warknęła ranna. Jeszcze nigdy nie widziałam jej w tak fatalnym nastroju. Zdziwił mnie fakt nałożenia na chłopaka tak niesurowej kary jak na jej standardy. Nie mogłam nie uśmiechnąć się z powodu sytuacji. Oczywiście z przestrachu widocznego w oczach syna Aresa i jego trzęsących się nóg, przecież nie z biednej Clarisse. (Tak naprawdę ona jest całkiem fajna i bardzo ją lubię! To moja najlepsza przyjaciółka… Żartowałam. Wredna i głupia. Zamurować ją w ścianie razem z 99% obozowiczów!) zerknęła jeszcze raz. – JESZCZE TU STOISZ?! SPRZĄTASZ PO KOLACJI, SZCZENIAKU! POMÓŻ TYM MARNYM NIMFOM!
- Ale to jest właśnie ich wina! Nic nie robią, tylko sobie biegają i !@#$%^&* robią! – poprał Bena jakiś chłopak od Hermesa.
To było ostatnie zdanie, które padło z jego ust zanim zainterweniowałam.
Niemal poczułam jak czerwienieję ze złości i wrze we mnie prawie jak w kociołku gotujących herosów na zajęciach kulinarnych (nawiasem mówiąc te próby zawsze kończyły się przypaleniem lub gorszą tragedią).
Strzeliłam w policzek chłopaka, po czym wdrapałam się na stół i najgłośniej jak mogłam wyraziłam swoje uczucia:
- NIC?! A KTO PRZYGOTOWUJE POSIŁKI, POMAGA WE WSZYSTKIM WAM, NAJBARDZIEJ  BRUDNYM I HAŁAŚLIWYM BACHOROM NA CAŁEJ ZIEMI, I SPRZĄTA RAZEM Z HARPIAMI?! - wykrzyknęłam z furią. Nie mogłam się powstrzymać od wyduszenia wszystkiego, co dręczyło mój umysł od dawna. - PRZEŻYJĘ MARUDZENIE, KRZYKI A NAWET BAŁAGAN I BÓJKI, ALE JEŚLI JESZCZE RAZ POWIECIE, ŻE NIE MA Z NAS POŻYTKU TO POŻAŁUJECIE, "KOCHANI"!
Kilka osób z domku Demeter i Ateny zaczęło klaskać, ale natychmiast uciszono je jadowitymi spojrzeniami.
Nie czekałam na reakcję innych. Delikatnie zeskoczyłam ze stołu i stanowczym krokiem przepchnęłam się między kilkoma półbogami o zaskoczonych twarzach.
Stanowczym krokiem wyszłam z pawilonu jadalnego zostawiając z tyłu szepty i  pomruki niezadowolenia.

Koniec.

Źle? Najpewniej tak, ale mam nadzieję, że się poprawię.
Dodać to na rickriordan.pl?
Dziękuję za komentarze i 2000 wyświetleń! Dziękuję bardzo! Jesteście kochani <3
Wesołych świąt i niech widelce będą z Wami!

niedziela, 23 grudnia 2012

Święta, moi drodzy!

Witajcie!
Nareszcie.

Z przerwą od szkoły wróciłam!
Yaaay :D

Jutro wstawię opowiadanie, za tydzień kolejne rysunki, bo do dziś się nie wyrobiłam :D
Zauważyłyście nowy szablon? :P

Okayyy to tak:

Annabeth i Percy.
Tak, wiem, że na szybko, ale sobie dziś przypomniałam, że muszę narysować coś świątecznego :P
Wybaczcie :D

Skeczys part łan czyli sprzątając dziś szafkę znalazłam pełno papierów i znalazłam kilka bazgrołów wartych niewyrzucenia do kosza :D
1. Unicornosomething
2.Mój pierwszy udany koń po latach o.O Nadal nie umiem ich rysować.
3. Medea z Zagubionego Hersoa - taaak, moje idealne wyobrażenie, a kreska bardzo niepodobna do aktualnej - podłużne, trójkątne twarze i dłuugie nogi i tułów
Skeczysz part tu czyli część druga bazgrołów.
1. Meduza, którą dopadł nyan cat (miałam wtedy na niego fazę), rysowane po nieprzewidzianie z historii rok temu
2. Rachel z Percy'ego Jacksona, sprzed jakichś kilku miesięcy
3. Szkic nóg i ręki
4. Jakiś inny szkic dziewczyny
5. Fajna fryzura xd
6. Elfik :D

Coś jak ja w kolorkach :D
Z nudów.

Świąteczna Effie Trinket :D
Wesołych świąt i niech los zawsze wam sprzyja!

..............................................

A teraz zostałam nominowana przez Eirene, za co dziękuję,
więc teraz odpowiem na pytania!

1. Jaki jest twój ideał chłopaka/dziewczyny?
Z wyglądu czy z charakteru?
Z wyglądu to: dlugie, ciemne włosy, ciemne oczy, szczupły.
Hmm.. Więcej nie potrzebuję.
2. Gdzie byś chciał/a mieszkać za dziesięć lat?
USA lub UK.
Lub Polska :D
3. Co sądzisz o facebooku?
Jest ok, ale nie jest mi niezbędny do życia :d
4. Jakie są twoje ulubione filmy?
Mroczny Rycerz, Incepcja, Megamocny, Prestiż.
Lubię filmy, w których trudno się połapać o co chodzi.
5. Często przeklinasz?
Nie, w ogóle nie przeklinam. Nawet jak jestem zdenerwowana. 
No chyba, że "cholercia" to przekleństwo O.O
6. Jaka fryzura jest według Ciebie najwygodniejsza?
Rozpuszczone włosy jak najbardziej.
7. Masz zamiar kiedyś zrobić sobie tatuaż?
Niee, boję się ryzyka HIV, bólu i nie miałabym pomysłu na wzór :P
8. Jaki sport najbardziej lubisz?
ŻADEN KATEGORYCZNIE! 
9. Często płaczesz?
Nie, na pewno nie. Cieszę się z życia :D
10. Czego boisz się najbardziej?
Porażki  w moich planach o.o
I, że Riordan nie napisze więcej książek :D
11. Czy uważasz się za osobę względnie ładną?
Względnie? Tiaaaaa XD Względnie to każdy jest ładny. Nawet ja XD

Piszę ten post w dużym pośpiechu (za chwilę lecę pomagać mamie), więc nie nominuję nikogo, ale możliwe, że jutro edytuję post lub coś w tym stylu.

DZIĘKUJĘ ZA UWAGĘ, WESOŁYCH ŚWIĄT i niech widelce będą z Wami!


niedziela, 2 grudnia 2012

Jestem złem, nie wyrabiam się.

Chrum.

Jestem zła.
Na siebie.
A wiecie czemu?
W ogóle się nie wyrabiam - nie czytam książek, nie rysuję, nie piszę T__T
Powodem jest,jak zwykle zresztą, szkoła.
Ale i tak pewnie nie tęsknicie, nie?

Tak czy siak.
Praktycznie nie mam weny :c
Nic mi nie wychodzi i coś mi się z tabletem pieprzy, bo nie zawsze działa! 
Na dodatek wciąż wiszę z rysunkiem Natenie i Lucy i...
TAK, JESTEM ZŁEM.
Dlatego właśnie dziś mam tylko jeden brzydki rysunek Rachel z PJATO :C
Poczucie winy mnie dobija, chociaż i tak wiem, że nie tęsknicie ;)

+ tak sobie pomyślałam czy by nie zacząć więcej rysować z innych książek albo filmów i gier, jeśli tak podacie mi, proszę, propozycje?
PS Post z rysunkiem ze Slenderem ma najwięcej wyświetleń o.O
Ble.
Tak jak już wspominałam niezbyt ładne.



PSik Przepraszam, ale brak mi już siły i czasu na odpowiadanie na tagi, dlatego nie zostaną zamieszczone ;)
PSik2 Muszę się wziąć za pisanie, czytanie i rysowanie nawet kosztem nauki, bo już wysiadam psychicznie i fizycznie :c

Żegnajcie i niech widelce będą z Wami!






poniedziałek, 19 listopada 2012

Kolejny tag, rysunek.

Hejo!

Ano tak, przepraszam, że długo nie ma żadnych rysunków,
ale na serio serio ciężko mi się wyrobić z czasem :/

Zostałam stagowana przez appleberry.
Ok.


1. Ulubiona książka?
Percy Jackson, Sekrety Nieśmiertelnego Nicholasa Flamela, Igrzyska Śmierci.
2. W co jesteś w tej chwili ubrany?
T-shirt z Deep Purple, sweterek, spodnie ^ ^
3. Twoja wizja przyszłości świata za 10 lat?
Mało co  się  zmieni XD
4. Za co lubisz/cenisz ludzi?
Za dziwaczność i poczucie humoru.
Dziwni ludzie są ciekawi i często sympatyczni ^ ^
5. Najlepszy dzień w życiu w 4-5 zdaniach.
Sonisphere 2012. Koncert z bratem, kuzynem, tatą i kilkoma kolegami brata.
Przeżyłam mój 1. koncert w niesamowitej atmosferze i to chyba jeden z najlepszych dni w moim życiu! :D
6. Masz swój własny pokój?
A tak, taki zielony, niezbyt uporządkowany i pełen moich gratów .
7. Ulubiona strona internetowa (oprócz portali społecznościowych >:D)
Rickriordan.pl , deviantart, zapytaj, youtube, blogger.


Taguję:

I moje pytanka:
1. Farbowałaś kiedyś włosy?
2. Jaki jest Twój ulubiony film?
3. Lubisz rozmawiać przez telefon?
4. Jaka jest Twoja ulubiona dziedzina sportu?
5. Określ charakter Twoich przyjaciół.
6. Ulubiony przedmiot szkolny ( wiem, że wszystkie są okropne :3)
7. Masz ładne czy raczej okropne zdjęcia legitymacyjne? 

-----------------------------
I rysunek:
Meduza, Atenka, Arachne.
Na konkursik.
Nic nie wygrało :c


Pracuję jeszcze nad dwoma rysunkami, jeden digitalowy, drugi w traditionalu z herosami z Obozu Jupiter :D


Papa i niech widelce będą z Wami ;)


EDIT- mały bonus:
W zeszłym tygodniu, w poniedziałek załamałam się.
Czemuż to?
Tragiczna historia:
1. Wracam do domu baaardoz wykończona przez wf.
2. Jem obiad.
3. Odpoczywam załamując się ile to mam do nauki z francuskiego.
4. Uczę się.
4. Siadam do kompa.
5. Głodna!
6. Idę sb zrobić płatki.
7. Siadam do kompa jedząc płatki.
8. Bum! WYLEWAM WSZYSTKO NA KLAWIATURĘ!
Załamanie!
Miałam ochotę się powiesić na pasku od portków ;___;
I musiałam to sprzątać. Wyjęłam wszystkie klawisze, umyłam wnętrze klawiatury i klawisze i następnego dnia przez 30 minut je układałam -,-
Tragedia.




wtorek, 6 listopada 2012

Londonondo!

Tsaaa...

Wczoraj wróciłam z Londynu.
Niestety.
Było superhipermegabardzofajnie :3
Ogólnie bardzo mi się podoba, bo nareszcie byłam w kraju,
którego narodowy język rozumiem no i wszystko jest takie faaaajne.
I pełno jest sklepów, których u nas nie ma!
Np. taki Starbucks (no dobra, wiem, że jest w Wawie i Krakowie, ale gdzie indziej już nie), Apple Store,
sklepy z butami od T.U.K.'a (^u^) i wiele innych.

Poza tym mają masę książek!
Nie fair, bo my mamy właściwie mały wybór książek dla młodzieży. Kupiłam sobie Warlocka, którego jeszcze nie wydano w Polsce z serii Sekretów Nieśmiertelnego Nicholasa Flamela.
No i znalazłam nowiusieńką książkę Riordana, coś a la Archiwum Herosów, ale z Olimpijskich Herosów,
niestety nie kupiłam, bo na lotnisku kosztowała 15 funtów, a to trochę dużo, więc najprawdopodobniej kupię przez Amazon!

Co do innych nowości:
- lans jest, bo byłam w Starbucksie, ale nawet tam kawa nie jest dobra. Fu. Wypiłam więc czekoladę :3
- posmakowałam nareszcie słynnego Dr Peppera (napój w stylu Cherry Coke),
- gdybyście widzieli ile Angole mają fajnych rzeczy w byle markecie ahhh :c 
- nawet w sklepie była cała półka z polskimi produktami takimi jak: ogórki Krakusa, majonez Winiary, soczki Tymbarka itp. :D


Z gadaniny to na tyle, dodam troszkę zdjęć:

Samolocik:



Tower:








Fajna książka, czyż nie?
Tower Bridge:



Tate Modern, czyli galeria sztuki współczesnej.
Nie, nie było tam nic ciekawego oprócz obrazów Picassa.
Ale czy wielkie czerwone "maźki" na białym tle są ciekawe? Niestety pojawiła się tam taka praca o.O



London Eye
I widok z niego:
czyli Parlament i Big Ben

 Cóż jest w tym zdjęciu takiego interesującego?


Igła Kleopatry, a jakże.
Ci, którzy czytali Kroniki Rodu Kane na pewno kojarzą ;)

Big Ben:

 Katedra Westminster:
Wiewiórka z drodze do Buckingham Palace:
(było ich tam pełno!)

Buckingham Palace:

Zmiana warty:


National Gallery:
(oł jes, widziałam tam Słoneczniki Van Gogha! ^ ^)


I Picadilly Circus czyli znany plac z ekranami reklamującymi znane firmy:

 No i wizyta w Muzeum Brytyjskim, gdzie widziałam kamień z Rosetty!
Czytelnicy Kronik Rodu Kane i nie tylko pewnie kojarzą ;)


Einstein w muzeum woskowy figur Madame Tussauds 



Wybaczcie za jakość zdjęć, ale Ipod nie ma najlepszego aparatu ;___;
A pstrykałam zdjęć dla Was :3
Kogo nie obchodzi może przewinąć ten post :)

Podsumowując:
Jestem strasznie szczęśliwa, że udało mi się wiele miejsc zwiedzić, choć nie wszystkie
i od razu mówię, że był STRASZNY tłum, bo nie wiedzieliśmy, że angielskie dzieci miały wolne! :c


Baju baj i niech widelce będą z Wami! ;)






środa, 31 października 2012

A bym zapomniała

Dobra, prawie zapomniałam poinformować.

Jutro wyjeżdżam do Londynu na weekend.
 Dlatego post z rysuneczkami pojawi się dopiero za około tydzień.

Postaram się porobić zdjęcia i dodać je tu lub na mój tumblr,
bo podobno w hotelu ma być Wi-Fi ;)

Paaaa!
I niech widelce będą z Wami! :)

EDIT:
Zapomniałabym też podziękować, że blog został wyświetlony ponad 1 000 razy!
DZIĘKUJĘ,
DZIĘKUJĘ,
DZIĘKUJĘ!

środa, 24 października 2012

Mało, mniej, najmniej. Rysunków.

Wybaczcie.
Ostatnio strasznie mało rysuję.
A czemu?
-lenistwo,
-zmęczenie,
-pełno nauki itp.

Dlatego właśnie przeciągałam z tym postem, 
ale trudno. Lepiej teraz wstawić mniej niż wcale.

Hmmm...
Cóż powiedzieć?
Dziś wstawię wiersz, rysunki i stare prace z plastyki z 6. klasy.
Jak zobaczycie te ostatnie to oślepniecie xD
Btw. troszkę się zabieram za krótkie opko o nimfie ^ ^
Życzcie powodzenia, żebym nie zaprzestała pisania <często tak mam> :D

Okey, no to wierszyk, nie pierwszej świeżości, bo sprzed kilku miesięcy.

"Ostatni żywy triumfator"


on już nie stęka
skończyła się jego potworna męka

teraz tylko wiotka ręka
na plecach od bicza pręga

teraz wzrok nieobecny
ach, ten morderca niecny

teraz przebity bok
taktycznego myślenia przerwany tok

już serce bić przestało
śmierci pokonać nie zdołało

stos trupów w ciemnym kącie
powódź krwi na ulicy

krzyknąłem „amunicji brońcie!”
polegli i strażnicy

w kieszeni wróg ma wygraną
moje życie dobiega końca

jutrzenkę żegnam ukochaną
nigdy już nie zobaczę słońca

wściekły chichot kłuje me uszy
niczym kolce ból zadaje
ostatnią nadzieję kruszy
jednak diabelski głos ustaje

żalu pełen podnoszę wzrok
przede mną ogniem zionie miedziany smok
teraz grymas wściekłości
na mej twarzy gości

pewien jestem wrogów klęski
za wygranej smakiem się stęsknił
ruszam znów do boju
by rozpocząć erę pokoju


Strasznie, nie?
Pfff, nie mam takiego talentu :D

Ok ok ok,rysunkowo:

AHAHAHAHAHA
nie patrzcie na Jake'a XD
I ta ręka Finna :/

Willek Burrows
A wiecie co?
Według mojej drogiej Nateny tunel z tyłu przypomina dziurkę od nosa XDD
I podobno łopata jest świetna ;D



UWAGA, UWAGA!
Za chwilę oślepniecie z powodu moich starych prac :D
Nie biorę odpowiedzialności za wyrządzone szkody!

Wybaczcie za jakość zdjęć, ale Ipod nie ma najlepszego aparatu :/


Moi drodzy, powiecie "WTF?",
a to mój autoportret  sprzed roku XD
Farbami, których nie znoszę T_T


Egipcjanka -,-
Ohyda.
Wybaczcie za konieczność skręcenia głowy w prawo,
ale nie chciały mi się załadować obrócone! Foch -_-
Jak to mój kuzyn mówi, gdy mu coś się nie podoba:
"RZYG."
Absolutnie się zgadzam :D


No i Percabeth jako niezbyt fajny bonusik ;)
Ale to już jest praca z ostatniego miesiąca :D

-------------------------

900 wejść!
DZIĘKI WIELKIE!

*Kolejny post dopiero za tydzień, 
w tym tygodniu prawdopodobnie się nie pojawi, 
ale w przyszłym prac będzie więcej ;)




Papa i niech widelce będą z Wami! :D



EDIT:
Zapomniałam o podaniu tumblr XD
Ahahahah, dzięki Ris :)

link:

Postaram się wrzucać tam częściej rysuneczki, 
no i coś jeszcze pogrzebię itp. 
dobranoc <3